Po półtorarocznej przerwie wznawiamy (z jedną zmianą w obsadzie) spektakl "Dziś umarł Prokofiew"
Aktualna obsada spektaklu "Dziś umarł Prokofiew"
Wykonawcy:
Dymitr Dymitrewicz Szostakowicz - Jan Mancewicz
Józef Wissarionowicz Stalin - Jacek Milczanowski
Sergiusz Siergiejewicz Prokofiew - Robert Żurek
Nina Szostakowicz - Ewa Breguła
Formaliści - Ewa Breguła, Monika Gigier, Anna Lenczewska (do 2021 r.), Mateusz Dewera, Robert Żurek
Muzycy - Alicja Margolin, Gertruda Szymańska, Michał Braszak, Michał Peiker
Prowadzący naradę kompozytorów - Agnieszka Dziedzic
Reżyseria i przestrzeń: Wiesław Hołdys
Opracowanie muzyczne: Michał Braszak
Kostiumy: Dorota Morawetz
Gramy:
- poniedziałek, 17 kwietnia, godz. 20:00
- poniedziałek, 24 kwietnia, godz. 20:00
Oba spektakle w Teatrze Zależnym, Kraków, ul. Kanonicza 1
"Dziś umarł Prokofiew"
Spektakl "Dziś umarł Prokofiew" w oparciu o tekst współczesnej polskiej autorki, Moniki Milewskiej, poświęcony jest muzyce przywołanego w tytule Sergiusza Prokofiewa i - przede wszystkim - Dymitra Szostakowicza. Akcja utworu rozgrywa się 5 marca 1953 roku (i w kilku dniach następnych), w dniu w którym umarł Prokofiew (a także Józef Stalin) i oparta jest na poszukiwaniu kwiatów na pogrzeb Prokofiewa, których oczywiście nie można dostać, bo wszystkie zostały przeznaczone na pogrzeb Stalina. Kwiatów tych poszukuje właściwy bohater sztuki Milewskiej, Dymitr Szostakowicz - co przeplatane jest retrospekcjami z życia kompozytorów ukazującymi dramat artysty w państwie totalitarnym. Siła wyrazu jest tym większa, że pojawia się również Józef Stalin. Ale najważniejszym bohaterem spektaklu jest muzyka Dymitra Szostakowicza i Sergiusza Prokofiewa: odtwarzana z nagrań, wykonywana na różnych ciekawych instrumentach, wyśpiewana i wytańczona (także na rolkach).
Fragment recenzji Mateusza Ciupki/ Szafa melomana
"Spektakl Dziś umarł Prokofiew, którego autorką jest Monika Milewska, dramatopisarka o mocno już ugruntowanej pozycji, a reżyserem Wiesław Hołdys, jedna z najbarwniejszych postaci teatralnego Krakowa, twórca Teatru Mumerus, rozpoczyna się od innego momentu mitologii.
Przed malutką scenę Teatru Zależnego, zdolną pomieścić najwyżej dziesięć osób, wychodzi Wiesław Hołdys. Informuje, że jest 5 marca 1953 roku i w tym dniu umarł Sergiusz Prokofiew. Hołdys prosi widzów o powstanie, by minutą ciszy oddać hołd zmarłemu kompozytorowi. Potem na odchodnym rzuca – A, jeszcze jedno! Wiecie, podobno umarł też Stalin. Następnie pojawia się grany przez Jana Mancewicza Szostakowicz, który próbuje zakupić kwiaty na pogrzeb swojego „przyjaciela” Sergiusza Prokofiewa, ale w całej Moskwie kwiatów brak – wszystkie posłużyły do udekorowania ceremonii pożegnania „ojca wszystkich dzieci”.
Zabawny paradoks ustanawia retorykę spektaklu, rozgrywającego się na zasadzie podróży w przeszłość, w której przewodnikiem i głównym bohaterem jest właśnie Szostakowicz. Milewska postawiła tu na ironiczną stronę jego charakteru. Nic w tym dziwnego, bo był ironistą i ironiczna bywała też jego muzyka (finał V Symfonii, uliczne pogwizdywania w IX Symfonii czy Rajok to tylko niektóre przykłady). Jego przyjaciele wspominali również słynny toast „oby nigdy nie było lepiej” w reakcji na ciągłe obietnice składane przez propagandę lepszego jutra. Na ironii zbudował swoją fenomenalną kreację Jan Mancewicz."
całość na blogu "Szafa melomana"
http://szafamelomana.pl/.../02/10/mitologia-szostakowicza/
|