Układ (The Arrangement)
„Nikt nie może żyć tak, jakby chciał. WSZYSCY POŚWIĘCAMY JAKĄŚ DOZĘ SWOJEGO CZASU, ŻEBY MIEĆ DACH NAD GŁOWĄ I PEŁNĄ MISKĘ. TO JEST NASZ UKŁAD ZE SPOŁECZEŃSTWEM, które samo w sobie też jest jakimś układem. Każdy rezygnuje z kawałka duszy, by mieć kawałek chleba” – mówi psychiatra leczący głównego bohatera skandalizującej powieści Kazana.
Eddie Anderson jest doskonałym produktem społeczeństwa dobrobytu: ma pieniądze, sławę, rodzinę i kochankę. Żeby dodać sytuacji pikanterii, Eddie Anderson jest doskonałym producentem społeczeństwa dobrobytu: pracuje w agencji reklamowej. Cynicznie konsumuje i nakłania do konsumpcji, dopóki nie zapragnie po wpływem bezkompromisowej Gwen wyrwać się z zaklętego kręgu – czy też układu – i odzyskać siebie, nawet za cenę śmierci. Gorzej: za cenę utraty majątku i pozycji towarzyskiej.
Jednak nie jest to kolejna opowieść o odkupicielskiej sile miłości, ani też o wyzwalającym odrzucaniu masek. Zamiast romantycznego idealizmu mamy w niej dotkliwy realizm. „WSZYSCY UDAJEMY, ŻE LUBIMY RZECZY, KTÓRE BUDZĄ W NAS WSTRĘT. ZWYKLE UDAJEMY TAK DŁUGO, ŻE ZAPOMINAMY O WSTRĘCIE. I to jest właśnie cywilizacja. Nic lepszego nie wymyślono póki co.”
Elia Kazan w 1969 zaadaptował własną powieść na duży ekran, kolejny raz w reżyserskiej karierze rzucając zadowolonemu z siebie amerykańskiemu społeczeństwu wyzwanie. Film z udziałem Kirka Douglasa, Faye Dunaway i Deborah Kerr uznano za kontrowersyjny; mistrz poprzedniej dekady wpisał się nim idealnie w kulturalno-obyczajową rewolucję końca lat sześćdziesiątych.
Realizacja Michała Kotańskiego jest pierwszą w świecie sceniczną wersją „Układu”. Jak reżyser urodzony dziewięć lat po głośnej publikacji zaadaptował go do współczesności?
Prapremiera: 8 lutego 2013, Scena na Sarego 7
|